poniedziałek, 31 października 2022

Prometeusz w górach szaleństwa

Dziwiło mnie kiedyś, że jak na taką estymę, Lovecrafta jakoś dziwnie rzadko ekranizują. A potem go poczytałam i wszystko stało się jasne - ciutnie Lem, w sensie większego zainteresowania tłem i przekazem, zamiast akcją. Co zauważył Del Toro, przez co jego scenariusz do W górach szaleństwa  napuchł scenami, których w materiale źródłowym nie było (jedyną sytuacją wymagającą większego wysiłku od postaci było polezienie za białymi pingwinami i z powrotem), co jednak nie uratowało projektu przed zawieszeniem do Świętego Dygdy - pierwszym powodem był brak happy endu i romansu (oraz niechęć Del Toro do wciśnięcia na protagonistę Toma Kruza - nie dziwota, gościa trudno sobie wyobrazić jako naukowca, ja bym tu lepiej widziała Jamesa McAvoya). Drugim powodem...

Prometeusz nie jest tu z przypadku - poza oczywistym kopiuj-wklej z AvP i pewnymi niepokojącymi zbieżnościami z Astronautami (to nie pierwszyzna, vide - Alien i Niezwyciężony) trudno w nim przegapić pewne, hm, ADAPTACJE z Gór wzięte. Co technicznie jest raczej dopuszczalne, biorąc pod uwagę ograniczoność motywów i połączeń, ale Lovecraft zrobił to lepiej.

1. Natura nie lubi bystrych. Dziwną popularnością w horrorach s-f cieszy się wykopanie grupki gości z doktoratami i wyżej na totalne i nieprzyjazne zadupie - w filmie na planetoidę na drugim końcu kosmosu, w opowiadaniu na lodówkę Ziemi - bo ciekawości się nudzi i musi zabić kilka kotów. Jeszcze raz - H.P. zrobił to lepiej, goście z Nowej Anglii ogarniają BHP bardziej od korposzczurów sto pięćdziesiąt lat później.

2. Pokaż kotku, co masz w środku. Nic tak nie obrazuje ducha nauki jak szoarma z prastarego kosmicznego truposza. W Przedwiecznego przynajmniej nie wpuszczali prądu, żeby zobaczyć, jak śmiesznie kiwa mackami.

3. Gdy wieje dziki wiatr. Czy to największy płaskowyż Ziemi, czy lewitująca skała na drugim końcu kosmosu - wszędzie te urywające łeb wichry.

4. Plan zagospodarowania powierzchni pionowych. Wielkie rasy z cywilizacjami uwielbiają bazgrać po ścianach - ludzie to chyba odziedziczyli. Szkoda, że nie zgłębiono tego aspektu u Inżynierów, bo tak to wygląda, jakby ograniczyli się do jednego małego reliefu, i wypadają blado na tle całego skronikowanego miasta Przedwiecznych.

5. To żyje! To żyje! Przedwieczni okazują się ogarniać hibernację, acz nieco siermiężną w porównaniu do Albinosów z Kosmosu*. Niespodzianka, madafakas!

6. Wywalmy na plażę kanapkę, co się może stać? Okazaliśmy się dziełem przypadku z genetycznej zupy (nie, żeby mnie to zaskoczyło). Nie pójdę o zakład, że Inżynierowie to planowali, nic w filmie tego nie sugerowało (o ileż interpretacja byłaby prostsza, gdyby trzymali się scenariusza Spaihtsa).

7. I na koniec został... a nie, jednak nie żyje. Pobudka ze świadomością, że epoki temu wybiło wam ziomów, a wy jesteście ostatnią okazją, by ujrzeć, to słaba wizja. Zwłaszcza, jak okazja szybko się kończy, bo żmija na piersi wychowana robi comeback.

Jeszcze z tym wrócę.


* Czemu to brzmi jak Who Goes There??

niedziela, 23 października 2022

Cieciorka z curry po hindusku

Kolejny przepis z Archeologii Żywej - numer 1 / 2022.

- cieciorki 1 szklanka
- soli szczypta (opcja gotowania)
- masła klarowanego czubata łyżka
- ziaren gorczycy łyżeczka
- wiórów kokosowych czubata łyżka
- curry płaska łyżka
- chili sztuk 1 (wersja pierwotna zakładała pieprz)
- skórki z limonki wedle uznania, ale mało (wersja pierwotna zakładała liście curry)

Jeśli cieciorka surowa, namoczyć 12 godzin przed gotowaniem, potem gotować ze szczyptą soli do zmięknięcia. Jeśli gotowa w zalewie ze sklepu, to pół doby uratowane.

Rozpuścić na patelni masło, podsmażać gorczycę - duży ogień przez minutę. Dodać odcedzoną cieciorkę, kokos, curry, posiekaną papryczkę z nasionami i skórę limonki. Mieszać do dobrego połączenia.

sobota, 22 października 2022

Zwiad w MAiP

A więc (zdania nie zaczyna się od "więc") mają noże kris, noże kris, i jeszcze trochę noży kris. Oraz, dla odmiany, noże kris.

A tak na serio - to głównie ubrania, biżuteria i trochę przedmiotów codziennych, i tym dwóm pierwszym robiłam zdjęcia. Bo afgańska biżuteria jest ładna.

Z powodów powiedzmy-że-zawodowych (jak mi się uda w końcu te doszufladki wydać) najbardziej mnie interesowała Azja Centralna, tu w wersji mongolsko-stańskiej.

Afgańska suknia i kubrak, haftowane

Nuristańska suknia (+ obręcz naszyjna), bogato wyszywane drobiazgiem.
Ciekawe, jak to czyszczą

Afgańskie haftowanki

Afgańskie ozdoby na czoło tikej

Chyba lubili wiedzieć, czy ktoś jest poza polem widzenia...

Łuk retrorefleksyjny

Mongolski grzebień-kryza a la Królowa Alienów

Mongolski ubiór samczy, w komplecie nóż i tabakierka

Południowy Wschód już mniej, zresztą nie mieli aż tyle biżuterii. Za to... noże kris.

Miecz z ryja słordfisza (niżej jakieś tasaki)

Detal sumatrzańskiej tapis

I na koniec - latające noże kris

czwartek, 6 października 2022

W Geologicznym mają pterozaury

Przykłady europejskie - tylko nic lokalnego - ale bez hacegopteryksa, bydlę osiągało rozpiętość cessny, nie wcisnęliby go.

Ustawili je, jakby się ścigały, ale po mojemu to urządzają nalot na Dyzia - austriadactylus szykuje się do drugiego ciosu. Z tej perspektywy kolejność wychodzi na 1, 5, 2, 4 i 3.

Germanodaktyl, ale nazywam go Kanarek Tweety, był wielkości kaczki i wygrzebali go tam, gdzie archeopteryksa i pterodaktyla, znaczy w niemieckim Solnhofen.

Austriadaktyl z Tyrolu był tylko odrobinę większy.

Dimorfodona możecie kojarzyć z ustrzelenia przez Dorę Małą Kierowniczkę w Jurassic World, ale generalnie jest znany jako pierwszy niedojczlandzki pterozaur. W dodatku odkryła go Mary Anning, opisał koleś od megalozaura, a nazwał typ, który uznał iguanodona za wielką jaszczurę ("dwukształtoząb", ha!). Wielkość... gęsi?

Niemcy mają tu fory, dorygnat też ich, bawarski. Z greki "włócznioszczęki", nieco mniejszy od cherlawego łabędzia.

Bakonydraco to w sumie taki hacegopteryks wersja light, ta sama rodzina, a Węgry są tuż przy Rumunii. A jak mówię light, to dosłownie, był gabarytów albatrosa.

O powstawaniu "Obcego", cz. 3: Czy leci z nami Space Jockey?

Prapoczątki Pacjenta Dentystycznego (ten fotel) są niejednoznaczne - z jednej strony zrzynka z  Planety wampirów  aż krzyczy, z drugiej O...