wtorek, 24 maja 2022

Fibula gocka

Inspirowana fibulą frankijską typu kuszowego o półokrągłej główce z pięcioma guzkami. Ze względu na miękki materiał kabłąk został spłaszczony.

Długość 83 mm. Filc i plastikowe paciorki, zapięcie metalowe, wypełnienie syntetyczne. 5 dni, z czego 2 roboty.

czwartek, 19 maja 2022

Zaginiony Świat: Park Jurajski - 25 lat

Ćwierćwieczy jeszcze parę będzie. '97 był popularny.

  • Akcja z San Diego miała się znaleźć w trzecim filmie, ale Spielberg przeniósł ją do tego, jak się połapał, że prawdopodobnie nie nakręci więcej części.
  • Studio obawiało się wypuścić film z tytułem li i jedynie Zaginiony świat, bo mogłoby się skojarzyć z książką sir Arthura Conana Doyle’a (słusznie, Crichton specjalnie do niej nawiązywał) i zgodzili się go zatwierdzić dopiero po dodaniu nazwy serii. Inaczej wyszłoby jako Zaginiona wyspa.
  • Pomyłka Rolanda odnośnie samca tyranozaura jako większego wynika najpewniej z jego fachu – jako koleś polujący na duże ssaki mógł przegapić, że u gadów to jednak wygląda inaczej.
  • Statek wiozący Bucka nazywa się po statku wiozącym King Konga (to nie jest pierwsze nawiązanie do tego filmu we franczyzie – Spielberg go uwielbiał).
  • Isla Sorna to po hiszpańsku Wyspa Ironii/Sarkazmu.
  • Stegozaur został dosłownie „wyproszony” w tysiącach listów, w tym od dzieci rozczarowanych jego brakiem w poprzednim filmie. Artysta konceptualny Mak „Crash” McCreery też był zawiedziony pominięciem.
  • Alternatywny prolog zakładał wyłowienie przez japońskich rybaków zwłok parazaurolofa. Ostatecznie model skończył w gnieździe tyranozaurów.
  • Strzelba Rolanda Tambo pochodzi z prywatnej kolekcji Spielberga. Nie była prawie nigdy używana, bo odrzut uszkadzał ramię.
  • Nie ma takiego gatunku Compsognatus triassicus. Jest Procompsognatus triassicus, oraz rodzaj Compsognatus. Nie wiadomo, czy to błąd dra Burke’a, czy scenarzystów (może i w kanonie coś takiego jest), ale stworzenia z filmu to według konsultanta naukowego kompsognaty.
  • Muchy przy gnieździe tyranozaurów dodano komputerowo, więc Pete Postlethwaite był zdziwiony, czemu on i Harvey Jason muszą machać rękami. Spielberg stwierdził potem, że to jeden z najlepszych aktorów świata.
  • Dla odróżnienia od partnerki Buck miał być zielony, ale przez ciemny obraz trzeba mu było dodać blizny na pysku.
  • Z tego powodu ubarwienie małego rexa (ksywka przyjęła mu się jako Baby, sugerowano też Fawn) można uznać za oznakę, że to chłopczyk.
  • Dymorficzne barwy miały też welociraptory – samice były bure, jak w pierwszym filmie, ale samce „tygrysie”. Czego i tak nie widać, bo ciemno (nadal jaśniej niż w AVPR).
  • Za te doznania wizualne możemy podziękować Januszowi Kamińskiemu, współpracującemu wcześniej ze Spielbergiem przy Liście Schindlera.
  • Dla słynnej sceny w trawie ośmioakrowy teren w kalifornijskim Newhall zaczęto przygotowywać już rok wcześniej. Specjalnie taka duża na potrzeby powtórek. Trawę ostatecznie zadeptano na początku listopada 1996.
  • Ulubionym dinozaurem Vanessy Lee Chester (Kelly) jest ten, którego defenestrowała – welociraptor.
  • Koleś zeżarty przez Bucka przy wypożyczalni filmów to scenarzysta tej części – David Koepp. Skredytowany został jako „Unlucky Bastard”.
  • A wiecie, że to Ludlow złamał małemu rexowi nogę? Po pijaku (proponuję szota za każde ujęcie, gdy facet trzyma flaszkę). Karma wraca, koleś.
  • Doktor Burke to parodia Roberta Bakkera – przeciwnika naukowego Jacka Hornera, z którym wzajemnie kasowali własne teorie o dinozaurach. Spielberg zgodził się wykończyć tę postać w ramach przysługi dla Hornera (czy tylko mnie to zdziebko niepokoi?). Nie wyszło – Bakker nie dość, że polubił tego prztyczka w nos, to jeszcze zaraz po obejrzeniu filmu wysłał do Hornera wiadomość „Widzisz? A mówiłem, że T. rex polował!”.
  • BTW – wąż, przez którego Burke spanikował, to niejadowity lancetogłów mleczny, acz trochę podobny do jadowitego węża koralowego.
  • Uciekający przez Buckiem Japończycy wrzeszczą „Opuściłem Japonię, żeby tego uniknąć!”.
  • Gdy mały tyranozaur morduje Ludlowa, jeśli się przysłuchać, jego tata burczy coś jak „That’s my boy”.
  • Julianne Moore przyjęła rolę, bo potrzebowała kasy na rozwód. I chciała pracować ze Spielbergiem.
  • Ukrycie się za wodospadem i „całus” tyranozaura to recykling z pierwszego filmu. Zmasowany atak kompsognatów też.
  • Wzmianka Malcolma o śmierci trzech osób na Isla Nublar nie jest bezsensowna – zgon technika pewnie zatuszowano, a Nedry'ego uznano za zaginionego.
  • Klif wybudowano na parkingu Universal Studios w Hollywood.
  • W książce były cearadaktyle, ale w filmie postawiono na pteranodony, bo były lepiej widoczne.
  • Niektórzy fani twierdzą, że Roland ostrzegł Sarah o krwi na ubraniu tylko dla formalności, a tak naprawdę liczył, że to ściągnie Bucka przed lufę.
  • Mobilne obserwatorium jest na wystawie muzeum Mercedes-Benz w Stuttgardzie.
  • W jednej ze scen w dżungli słychać kukaburę, czyli australijskiego ptaka.
  • David Koepp nazwał Rolanda po piosence Warrena Zevona, „Roland the Headless Thompson Gunner”, swojej ulubionej. Uznał, że śmiesznie też będzie nazwać jednego z jego rywali Van Owen, jak w piosence. Dodatkowo akcja tekstu dzieje się w Afryce, a tam też szalał nasz Wielki Biały Myśliwy.
  • Początkowo zamiast parazaurolofa, mieli łapać korytozaura (czy tam karnintozaura według scenarzystów), też hadrozaura.
  • Drugi raz SUV wpada na drzewo, a później z niego spada podwoziem do góry.
  • Jedyny film z franczyzy, kiedy widać więcej niż jednego tyranozaura (do 2022).
  • Przez ciemny obraz niektórzy myśleli, że to samiec raptora był górą podczas bójki, jednak po bliższych oględzinach widać, że wygrywa samica.
  • Buda była z balsy i aluminium, pies przeciągnął ją tylko kilka stóp.
  • Mindfuck części – jakim cudem Buck zżarł ludzi wewnątrz ciasnego kiosku, nie rozwalając go, i jak im się, do cholery, udało go zamknąć? (Zastanawiano się nad raptorami-gapowiczami, co rozwiązałoby pierwszą kwestię).
  • Po szwedzku „ingen” to „nikt”.
  • Rzucania kamieniami w kompsognaty i przeklinania nie było w skrypcie, ale reżyserowi się spodobało.
  • Jako że w poprzedniej książce Malcolm wykitował, w nowelizacji tej części Crichton podsumował to stwierdzeniem „Lekarze odwalili dobrą robotę”.
  • Z trzynastoma zgonami ma drugie miejsce w liczbie ofiar.
  • Jeśli uważniej przyjrzeć się scenie śmierci Eddiego, Doe nie zjada swojej części, żeby nakarmić syna.
  • Odmawiając zastrzelenia dinozaurów broniących potomstwa (stegozaurów), Eddie przepowiada swoją śmierć z paszczy rodziców broniących potomka (tyranozaurów).

sobota, 14 maja 2022

Kodeks Boturini i co słychać w EtnoMuzeum

Aktualnie sztuka współczesna Inuitów, stroje świąteczne i azjatycko-afrykańskie przydasie.

Z Inuickich najbardziej mi się podobały te z udziałem morza - tu zdjęcie tylko jednego, drugie wyszło zbyt niewyraźnie:

przy czym na pierwszym były jakieś foko-widmo-humanoidy w strefie przybrzeżnej, chyba nawiązanie do mitu pochodzenia ludzi, że się z morza wyłonili. Zwiedzałam bez przewodnika i nie bardzo znam zamysł autora.

Na wystawie o świętowaniu zrobili jump-scare'a - przy eskpozycji ze strojami kolędników jest na suficie głośnik aktywowany na ruch, mogli chociaż coś nakleić na podłodze, można od zaskoczenia wpaść na szybę.

Chodziło mi akurat o pudełko. Wzór ładny, ukraińskie

Drugi jump-scare jest na części afrykańskiej, jako hologram. Poza tym mają tam multum figurek, a otwierająca to sala rozwaliła mnie:

Pusto i biało, z jednym smutnym ciosem

Reszta już przystępna, pomijając takie natężenie światła, że aparat w komórce ledwo łapał. 

Jedyne wyraźnie zdjęcie z części afrykańskiej

Nawet multimedia mieli, to se w części azjatyckiej poczytałam o budowie samurajskiego miecza i instrumentów posłuchałam, vaji (cholernie ciężko tę nazwę znaleźć, jak się nie kojarzy, jako co klasyfikują ten typ - harfa łukowata, z Afganistanu) i "końskie skrzypce" to coś nowego.

Katar (hinduski sztylet), odmiana sprężynowa

Grzebyk z gabloty kobiecej - jest tu, bo to jedno z wyraźniejszych zdjęć

Detal ze stroju domowego z gabloty kobiecej

I wreszcie - Kodeks Boturini, dla którego tam przyszłam. Bardzo ładny doppelgänger. 

Tablica z interpretacją (wyżej) i odpowiedni kawałek kodeksu (niżej)

Detal - wzgórze z chyba pasikonikiem

Tłumaczenio-interpretacja po angielsku:

poniedziałek, 9 maja 2022

Kamienne duchy pająków

Z serii "teren Ślimakożerów całkiem fajny, tylko mieszkańcy [cenzura]" - na południu jest dobre miejsce do szukania kenozoicznych skamielin, w Aix na Prowincji, czy co tam ten szajs znaczy. W tym pająków, a te to się w ogóle prawie nie zachowują (ostatnio to kilka w Australii). A te były nawet starsze, bo oligoceńskie. 

BU!
(pająk wielkości... no, baaardzo małej, światło widzialne i UV)

Generalnie skończenie jako skamielina jest szalenie trudne (poza Leninem. On to nawet za 400 000 lat, jak go kosmici odkopią z nuklearnej pustyni, będzie tak wyglądał), a dla obiektu pozbawionego twardych części to zwłaszcza. W tym wypadku odpowiadały za to okrzemki.

Inny pająk, zbliżenie na odwłok (kolorowe - mapy chemiczne siarki i krzemionki,
monochrom - uwyraźnienie czarnego polimeru. Czarne gluty to zło.)

W bliżej niedookreślonych warunkach wodnych kolonie glonów obsiadły martwe pająki i okleiły je węglowo-siarkowym polimerem izolującym od tlenu. Co odkryli mikroskopem fluorescencyjnym, pod którym pająki podejrzanie świeciły.

piątek, 6 maja 2022

Czar Biskupina

Pogoda na majówkę dopisała aż za bardzo - niepotrzebnie brałam taką dużą torbę, polar i bielizna termiczna były zdecydowanie zbędne. I tak było mi gorąco w dwóch warstwach lnu i podkoszulku (żeby nie dostać podrażnień), pół metra od rozbuchanego jak pies hutniczy ogniska, na którym podpłomyki wychodziły jednocześnie zwęglone i niedopieczone. Bo wylądowały na brzegu, bo kolega ze stanowiska w tym samym czasie postanowił ugotować soczewicę. W niedzielę słonko tak napieprzało, że pół epoki kamiennej brało od stanowiska rybackiego płótno na chusty.

Choć i tak to mezoliciarze mieli gorzej:

No i turyści - póki byłam na kuchni, aż tak tego nie widziałam, ale po wymianie na kącik naukowy vel gadanie o krzemieniach faktycznie były spore tłumy (choć podobno gie widziałam, bo przeniosłam się dopiero we wtorek, a szczyt minął w niedzielę). Ale nie dostałam ataku paniki od rozmawiania z nieznajomymi, a to pozytyw. Uwagi nie należały do szczególnie kreatywnych, ale to dorośli - dzieci bywały bardzo szczere. Na mezolicie dwa razy padła uwaga o smrodzie ogniska (niegrilujący? W Polsce?), i raz coś o menelach.

Archeologia przyciąga ciekawych ludzi. Jeden kolega adoptował paczkę krojonego chleba, która została po ognisku z pierwszego dnia, i nazwał go Albin, po kierowniku działu reko. I powinien trafić na SOR zamiast kierownika, żeby utrzymać tradycję, bo wnętrze mu się trochę pokiereszowało (temu chlebu).

I takie pytanie - studenci i piwo to jakaś ogólna zasada? Znaczy nie chodziliśmy tam non stop napruci, tylko złożyły się majówka i ognisko, a temat anegdot był okrojony.

czwartek, 5 maja 2022

Gagaty Sołtykowskie

Pogoda zaczyna być odrobinę łaskawsza, czyli można zaczynać wycieczki terenowe. Jeśli lubicie niezbyt długie marsze w plenerze i dinozaury, polecam rezerwat Gagaty Sołtykowskie w Świętokrzyskim.

Kiedyś tu grzebano za gliną ceramiczną, ale po dogrzebaniu się do tropów dinozaurów z górnej jury udało się to zamknąć; pamiątką po tym jest skarpa z wyrobiskiem, z której są świetnie widoki. Teren jest wyjałowiony i ciężko tu o trawę, a drzewa są karłowate, ale za to są gagaty.

Zdjęcia były robione zeszłym sierpniem, ale teraz też pewnie wygląda niezgorzej.

Tyle skrzypu w całym bagnie

Legenda do tropów (poprawione Paintem zdjęcie tablicy sprzed wiaty)

Tropy dwóch dilofozaurów (czegoś jak ten model
z Muzeum Geologicznego)

Ścieżka młodych zauropodów

Jak w Wędrówkach z dinozaurami...

A tu już jest trawa

Karłowate iglaki, co to wyglądają jak modrzewie

Widok ze skarpy wraz z dojściem i wiatą z tropami - odradzam przedzieranie się przez
zagajnik za wiatą, bo wleziecie w teren podmokły. A w lesie można zabłądzić.

Reszta panoramy, z terenem podmokłym

Jeszcze trochę jałowych widoków, u szczytu skarpy

Urokliwa kałuża po drodze na skarpę

Planują tu zrobić geopark.

O powstawaniu "Obcego", cz. 3: Czy leci z nami Space Jockey?

Prapoczątki Pacjenta Dentystycznego (ten fotel) są niejednoznaczne - z jednej strony zrzynka z  Planety wampirów  aż krzyczy, z drugiej O...