czwartek, 21 września 2023

Festyn biskupiński 2023

Ta edycja zapisze się w historii jako pierwsza, podczas której nie było problemu z moimi quasineolitycznymi, z worka kartoflanego robionymi ciuchami. W ramach rekompensaty za trzy dygania w tubach dostało mi się takie coś, co nosili w Rahanie. Kij tam, i tak miałam leginsy.

Po drugim wrześniowym festynie stwierdzam, że najsensowniejsze są pokazy wojów - do zobaczenia na moim instagramie między innymi: spiker przypominający sobie w środku słowa, że dzieci nie ogarniają "pachwiny" (za to "krocze" już tak?); woj w niebieskich owijaczach, który uparcie nie chciał zginąć, jak na wczesnośredniowiecznego woja przystało, i trzeba go było dziabnąć z partyzanta; i ataki z wyskoku. Oraz publiczność rodząca niepokój, że pokolenie zatrute freonem to był tylko wstęp.

Nagroda dla najdziwniejszych zwiedzających ląduje u:
  • Starszej pani, która uznała, że przeciętna robiona przeze mnie krajka ma 2 metry, a potem przy protestach męża dawaj wyciągać z torebki metr krawiecki. Najzabawniejsze, że miała rację.
  • Dzieciaka w fazie starsza podstawówka tulącego martwego lisa. Znaczy się skórę z lisa. Mam pytania, których boję się zadać.
  • Ojca dzieciom, który na wieść, że jego połowica i przychówek chcą wejść do długiej chaty, pokazowo opadł ręce do kolan z "Ja teeeż muuuuszę?". Chomik spółczucia dla gościa, jeszcze walczył.


Znowu się zgubiłam na straganach, a tym razem nie było jak w zeszłym roku, bo prosiłam o opis stoiska, a nie psa. Znalazłam zapinki dopiero na drugi dzień, ze zdjęciem fibuli koleżanki, bo jako nie-żelaziarka nie potrafiłam dogadać się nawet po laicku. A i tak musieli mnie przekierować, znowu pod wioskę piastowską. Przypadek?

O powstawaniu "Obcego", cz. 3: Czy leci z nami Space Jockey?

Prapoczątki Pacjenta Dentystycznego (ten fotel) są niejednoznaczne - z jednej strony zrzynka z  Planety wampirów  aż krzyczy, z drugiej O...