Chodząc po wiejskiej drodze, natknęłam się na kuraka (bażanta). No to go śledzę, bo nie wzięłam telefonu ni aparatu, a nie chciało mi się wracać, bo świetnie było go widać, a jak wrócę po sprzęt, to na pewno nawieje. Ale kręcił się za kępą trawy czy czego tam, to stwierdziłam "one goat's death" i idę po telefon. I oczywiście zdążył się do tego czasu oddalić w zagajnik. No to lezę w przyrodę, ale ten już zdążył odlecieć. Próbuję podstępu - wyszukuję na TyRuro nawoływanie bażanta, czekam wieki (czytaj: pół minuty), i null. Tylko kwoczka przemknęła w zaroślach, ale więcej się nie pojawiła. Więc zwinęłam się, bo w filmiku ostrzegali, że pianie bażanta może przywabić też lisa.
Najlepsze (i jedyne) ujęcie kuraka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz