30 września 2021

Jurassic Park is coming?

Uspokajam - nie zanosi się. Naukowcom wystarczyłby zsekwencjonowany genom i wgląd w ewolucję przodków ptaków.

"Szczęśliwcem" był kaudipteryks - pierzasty teropod wielkości pawia żyjący w Chinach we wczesnej kredzie. Ten konkretny liczył 125 milionów lat i wykitował w Liaoning, ówcześnie składającej się z płytkich jezior i aktywnych wulkanów, co stanowiło warunki idealne do konserwacji.

On już widzi, co się święci

Nadzieja pojawiła się, gdy kawałek chrząstki stawowej z uda po odwapnieniu okazał się zawierać komórki, z których w jednej obecne było jądro z nitkami chromatyn. Przy odrobinie szczęścia z jądra możnaby wyekstrahować DNA, jak zakłada zespół naukowców z Instytutu Paleontologii Kręgowców i Paleoantropologii CAN oraz Muzeum Przyrody w Shandong Tianyu. Dalsze badania trwają.

Gdyby im się udało, ustanowiliby nową poprzeczkę - najstarsze zsekwencjonowane DNA ma 1,2 mln lat i pochodzi z syberyjskiego mamuta.

29 września 2021

Promieniujesz starością

Po ciężarnej mumii następnym, czym Polska może pochwalić się jako pierwsza, jest odkrycie powstawania radioaktywnych skamieniałości. W zespole, obok między innymi prof. Magdaleny Długosz-Lisieckiej z Międzyresortowego Instytutu Badań Radiacyjnych Politechniki Łódzkiej znalazł się doktor Daniel Tyborowski z Muzeum Ziemi PAN (wspominałam o nim wcześniej - swoją drogą, co środa prowadzi wykłady z historii Ziemi na JuTubie, zdecydowanie polecam).

W telegraficznym skrócie - żeby "gość z przeszłości" wykazywał radioaktywność, zarówno on, jak i środowisko muszą zawierać fosforany; dochodzi wtedy do sorpcji, która pomaga zachować tkanki miękkie. Nazywamy to fosfatyzacją.

Badaniem objęto sfosylizowane mięczaki (amonity, małże), mezozoiczne gady morskie (ichtiozaury, mozazaury) i plejstoceńską roślinożerną megafaunę (mamuty, nosorożce włochate, niedźwiedzie jaskiniowe) z Maroka, Polski i Francji. Wykazano, że jurajskie mięczaki są równie napromieniowane co kości mamutów. 

Te badania otwierają nowe możliwości - poszukiwanie unikatów radiometrem (obiecujące są złoża uranu), identyfikacja podróbek, może nawet nowa metoda określania wieku.

Innymi słowy - jeśli natraficie na skamieliny, lepiej wezwijcie specjalistów, bo skończycie bez zapotrzebowania na oświetlenie domowe. (Taki żart, poziom radioaktywności nie jest groźny dla zdrowia. Ale i tak zgłaszajcie okazy naukowcom.)


25 września 2021

Wyprawa na dno piekła

Podróżujących po pustyni Jemenu według opowieści czekało zagrożenie ze strony dżinnów - nie takich jak w Aladynie, tylko złośliwych duchów z bezdymnego ognia, zwanych też ifrytami. Na pocieszenie zostawała im Studnia Piekieł, gdzie upiory mogły tylko nieziemsko zawodzić.

Nie współczułabym małemu Timmy'emu

10-osobowego zespołu Oman Cave Exploration Team nie zniechęciły jednak te ponure bajki i kilka dni temu postanowili zwiedzić jaskinię Barhout - naturalne, dziwnie okrągłe zapadlisko o średnicy 30 metrów, niedaleko granicy jemeńsko-omańskiej. Uznano to za pierwszą taką eksplorację w historii, przynajmniej udokumentowaną.

Ładnie jak na piekło

Fanów horrorów rozczaruję - grotołazi nie natrafili tam na żadne rozjuszone ifryty (jeśli macie kontakt z kimś z branży filmowej, podrzućcie mu pomysł. Chętnie pośmiałabym się z kiepskich efektów specjalnych i traktowania kamery jak jojo). 112 metrów poniżej gruntu znajdowało się: kilka zbiorników wodnych, zielone perły jaskiniowe - obiekt zainteresowania prof. Mohammeda al-Kindiego z Niemieckiego Uniwersytetu Technologicznego w Omanie - oraz masę szczątków, głównie ptaków i węży, które utknęły w studni i prawdopodobnie odpowiadają za skowyty i nieziemski smród.

Lokalne dziwo geologiczne

Pobranych próbek jeszcze nie zanalizowano, więc możemy szykować się na ciąg dalszy.

________________
źródło:
https://www.focus.pl/artykul/jako-pierwsi-w-historii-zeszli-na-dno-jemenskiej-studni-piekiel-co-znalezli-w-wiezieniu-dla-dzinnow-wideo (ilustracja 1 też)
https://www.facebook.com/kwartalnik.Jaskinie/posts/4526266450775396 (ilustracje 2 i 3)

22 września 2021

Najstarsza ze sztuk

Do rangi najstarszego przykładu sztuki naskalnej może awansować dziesięć śladów - pięć stóp i pięć dłoni - odciśniętych w trawertynie (słodkowodny wapień) na zewnętrznej półce skalnej w Tybecie między 169 a 226 tysięcy lat temu, 4200 metrów n.p.m.. 

Mapowanie śladów

Rozmiar śladów wskazywał, że zostawiły je dzieci - siedmio- i dwunastoletnie, porównując do współczesnych - nieznanego gatunku; mogli to być neandertalczycy, denisowianie albo pitekantropi (wcześniej znaleziono w okolicy szczątki tych drugich, jednak młodsze).

Ślady

O tym, że zostawiono je celowo, wywnioskowano z ich ułożenia i wyraźności. Toczą się debaty, czy to jednak na pewno sztuka - ślady nie wydają się mieć znaczenia religijnego, mogą po prostu być przykładem kreatywności dzieci. Niektórzy sądzą, że pora wliczyć taką twórczość w kryteria sztuki. 

Niezależnie od statusu ontologicznego sztuki, ślady są jednym z najstarszych dowodów bytności praludzi w Tybecie.

18 września 2021

Twarz z głębin

70 tysięcy lat temu na lądzie Doggerland żył młody neandertalczyk. W 2001 jego kość czołową odkrył paleontolog-amator przesiewający osady plejstoceńskie u wybrzeży Holandii.

Krijn w okolicach śmierci

Krijn (jak go nazwano) jest oficjalnie pierwszym europejskim hominidem odkrytym pod wodą, a także pierwszym holenderskim Neandertalczykiem.

To, co dziś zostało z Krijna

W badaniach z 2009 roku odkryto, że był mięsożerny, jednak nie korzystał z darów morza, a raczej megafauny lądowej. Poza wychłodzeniem, borykał się także z obrzękiem wokół oczu, zawrotami głowy, pogorszeniem wzroku a nawet napadami drgawkowymi - na prawym łuku brwiowym znajduje się narośl, która za życia była torbielą. Dziś uznano by ją za niegroźną zmianę. Jest to pierwszy przypadek nowotworu wykryty u neandertalczyka.

Przed nałożeniem skóry

Rekonstrukcji podjęli się bracia Adrie i Alfons Kennisowie, paleoartyści, którzy przywrócili twarz między innymi Ötziemu. Od oczu w dół opierali się na twarzoczaszce z Francji, a także zębach osobnika z Chorwacji. Popiersie można zobaczyć w Rijksmuseum van Oudheden (Narodowe Muzeum Starożytności w Lejdzie).

12 września 2021

Chitynowa maszyna do zabijania

500 milionów lat temu Panthalassę terroryzował Titanokorys gainesi. Przy połowie metra długości (większość ówczesnych skorupiaków nie przekraczała dziesięciu centymetrów), otworze gębowym pełnym ostrych zębów i pazurach był czymś w rodzaju T-rexa swoich czasów. Ale czy aby na pewno?

Spokojnie, to na pewno nie nasi przodkowie

Titanokorys był radiodontem, które wymarły w dewonie, a ich szczególną cechę stanowiła wydłużona głowa. Badaczy szczególnie zaintrygował pancerz - sugerowałby, że istniało coś groźniejszego, przed czym titanokorys musiałby się chronić. 

Skamieniałość wykopano na stanowisku Burgess w Parku Narodowym Kootenay w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie.

10 września 2021

Koszmar senny T-rexa

Azjatyckim odpowiednikiem tyranozaurów (choć wcześniej) były karcharodontozaury, podobnie duże ale smuklejsze. Jednym z nich był Ulughbegsaurus uzbekistanensis ("Jaszczurka Wielkiego Wodza"), co do którego informacje trochę są dezorientujące - w naszym wszechświecie trochę trudno być jednocześnie "dwa razy dłuższym i ponad pięć razy cięższym od tyranozaura" i mierzyć osiem metrów długości przy tonie wagi (dorosłe T. rex osiągały długość dwanaście i do prawie 9 ton masy).

Poza tym wykopano go w latach 80. w Formacji Bissekty w środkowym Uzbekistanie, a raczej kawałek jego szczęki. Optymistycznie zakłada się, że był drapieżnikiem szczytowym, póki karcharodontozaury nie wymarły 90 mln lat temu, ustępując tyranozaurom.

Zawsze to więcej niż ząb...

Opętanie (1981)

Dziś już takich nie robią W Holandii chodzi jako The Night the Screaming Stops , co moim zdaniem pasuje lepiej - ten daje radę, ale nie ma w...