Chronologicznie się zgadza.
Znowu krótka historyjka kulisów.
Większość aktorów pierwszego planu nie wierzyła w film, bo scenariusz był durny (Russel), a w ogóle to oni tylko chcą mieć z czego zapłacić rachunki (Spader (swoją drogą ten sam facet ledwie kilka lat później grał w tak szitowym Alien Hunterze, że nawet na SyFy trudno trafić na emisję)). Najżywiej dał o tym znać kolo od Ra (Jaye Davidson, nie zdziwię się, jeśli nikomu nie dzwoni żaden kościół), który wprawdzie wytrzymał w kostiumie dłużej niż JCVD na planie jeszcze-nie-Predatora - z zakolczykowanymi sutkami! - ale zaraz po ostatnim "cięciu" dosłownie pokazał ekipie dupę. Nie wiem, czy to nie hiperbola, ale to aktor. W każdym razie do tamtego momentu, bo emerytował się. Gwoździem do trumny była chyba samokrytyka gry aktorskiej, którą uratował dopiero dubbing (zrobiony, bo kosmiczność była zbyt domyślna).
W związku z tym, że sporo kasy poszło na CGI - szczególnie "wodne" efekty horyzontu zdarzeń, kręcone w szklance, i doczepiane dzięki laserom na ramie Wrót, zaznaczające, które części aktorów mają znikać - praktyczne wizualia załatwiano modelami na sznurkach (myśliwce), makietami (osada), psem w kostiumie (abydoskie wierzchowce z odległości) i koniem w kostiumie (abydoskie wierzchowce z bliska). A to i tak nic w porównaniu z ujęciami tłumów, gdzie strachy na wróble okazały się praktyczniejsze od statystów. I to jakie strachy! Krzyż z dech i wiadro z cementem. I o ironio, chyba już łatwiej byłoby wykombinować sposób posłania strachów szarżą w ślad za Kasufem, niż powiedzenie statystom, żeby biegli za Kasufem, zamiast w stronę kamery - w domyśle jednej, w praktyce każdej z dziewięciu.
Jak Alien i Terminator, i ten film padł ofiarą Pozwu o Plagiat, w tym przypadku gdy Omar Zuhdi miał rozpoznać scenariusz z czasów w koledżu, przekazany 20th Century Fox w 1984, i według umotywowania pozwu (czy jak to zwać) zlecony do realizacji Devlinowi i Emmerichowi. Stawka wynosiła 140 milionów, i facet ściągnął na świadka profesora egiptologii z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Skończyło się w 1997 ugodą na 50 tysięcy, a w 2013 powieścią Egyptscape na kanwach zajumanego skryptu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz