22 czerwca 2024

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy - sezon 1 (2023-2024)

To będzie rzadki przypadek, gdzie ekranizacja wypadła lepiej od materiału źródłowego, w sensie dojrzalej - miała na to kilkanaście lat, żeby wyjść ponad poziom 5-8 klasy. Problemem książek była właśnie bezrefleksyjność, którą widać dopiero na dorosłość - że jeśli coś wygląda na potwora, to nie należy szukać drugiej strony medalu i rozwiązywać konfliktu polubownie (jeśli mają paść komentarze o jakichś trendach polityczno-kulturowych, to zaklinam, żeby miały uzasadnienie i przykłady, bo nie znam się na tych zachodnich pomysłach); co i tak jest podane nieco łopatologicznie, ale w końcu targetem jest młodzież, a nie magistrzy filozofii. Poza tym postaci starsze niż 20 lat wreszcie zachowują się na swój wiek.

Wyjątek stanowi konfrontacja z Meduzą - w książce jej śmierć była wynikiem samoobrony, w serialu w pewnym momencie robi się przeskok na wrogie tony bez przyczyny, jakby nagle zabrakło na nią czasu i funduszy, i trzeba było iść dalej, przez co cały wątek wypada akurat gorzej. A nawet paskudniej. Meduza mogłaby przystać na negocjacje, ale tego się nie dowiemy. Przynajmniej ucięcie jej głowy miało wpływ na fabułę, czego nie można powiedzieć o książce. Mam też zastrzeżenie, które nie zmieniło się od książki - wysłanie fragmentu zwłok ofiary jej oprawcom. Nie wiem, czy ktoś jeszcze to zauważył, ale w książce satyr stwierdza, że Percy zrobił to, żeby się popisać przed bogami, zwłaszcza przed ojcem, co jest obrzydliwe - Meduza ucierpiała właśnie przez beztroskę Posejdona. W serialu nie lepiej, tu sam Percy podsuwa, że to będzie ofiarowanie, wyszczególniając Atenę, KTÓRA ZROBIŁA Z MEDUZY POTWORA. Ten wątek jest straszny.

Na szczęście pozostałe zmiany wypadły lepiej, i dobrze, bo nikt by nie chciał, żeby psychopatyczne Życzenie wyznaczyło nowy standard. Percy nie idzie na misję przez szantaż emocjonalny, St. Luis miało uzasadnienie fabularne, Sally jest bardziej aktywną postacią, spotkanie z Zeusem w końcu ma jakieś napięcie (żart słowny niezamierzony). Dla równowagi Hades wypadł nieco specyficznie. Zobaczy się, co wyjdzie w praniu.

Poczekam też, aż walną konsekwencje - jedną showrunnerzy zapowiadali, że będą pamiętać (ostatni wers przepowiedni), ale kapitulacja Posejdona też powinna cokolwiek wnieść, zwłaszcza w tak toksycznym towarzystwie, jak Olimpijczycy. Bardzo jestem ciekawa. I jest jeszcze jeden potencjalny bumerang - satyr zgubił perłę teleportacyjną w gardle Cerbera, co aż się prosi o awanturę, ze strony Posejdona o podrzucenie zwierzaka do morza, ze strony Hadesa o porwanie pupila środkami Posejdona, a w tym wszystkim swoje do dorzucenia miałby i zarząd satyrów.

Tej raczej ukradkowej mocy Percy'ego czepiać się nie będę, może wyjdzie na dobre, że wzrasta w siłę stopniowo, a nie na pstryk. Wciskanie postaci, które miały występować później, pominę, jeśli to będzie miało efekty w przyszłości. To, co mnie niepokoi najbardziej, to nowy image Annabeth - jeśli jej ojciec też będzie czarny, to producenci sami sobie strzelą w kolano; nordycki typ urody rodziny Chase był istotny, mieli go i ojciec, i ciotka, i kuzyn Annabeth. Przyjmę tę zmianę tylko, jeśli na Atenę zatrudnią Afroamerykankę.

Może zrobią coś z generycznymi tekstami Kronosa. 

TLDR: pierwszy sezon wypada satysfakcjonująco, jako adaptacja, i samodzielnie, pomimo ekspozycji (parę razy zbyt szybkiej!). Szkoda mi tylko porzucenia kataklizmów naturalnych, najwyraźniejszego znaku przepychanek Zeusa i Posejdona, skwitowanego jedynie krótkim komunikatem radiowym o jonosferze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Uderz w Struny", Joan He

Retelling Opowieści o Trzech Królestwach , jakim jest Uderz w Struny , podpada pod kategorię fantastyczną nie ze względu na opieranie się na...