poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Ukryty Wymiar - 25 lat

Obrazek też za pięć lat. Jak mi się zechce.

  • Na ujęcie stacji kosmicznej na tle Ziemi poszła jedna trzecia budżetu.
  • Gateway – to ustrojstwo ważne dla fabuły – miało być gładką czarną kulą, dziesięciometrową, wiszącą między obrotowymi ramionami, z czarną dziurą wewnątrz. Ostatecznie postanowili nawiązać do Hellraisera.
  • Główną inspiracją dla „wymiaru zła” były obrazy Hironima Boscha i Pietera Bruegela. Kierownictwo studia zobaczyło nagrane ujęcia dopiero przy próbnym montażu. Niektórzy mdleli na ich widok. Paul W.S. Anderson uznał, że „myśleli, że to będzie jak Star Trek, tylko z większą ilością przemocy, czy coś. Tego się nie spodziewali”.
  • Skafandry kosmiczne ważyły po 30 kilo, noszenie ich przez dłuższy czas groziło urazami kręgosłupa, a usiąść nie było jak, bo przez plecak wywinęłoby się orła, i trzeba było skonstruować „huśtawki”, żeby aktorzy mieli się na czym oprzeć. Laurence Fishburne nazwał swój skafander Doris, i przy okazji przybycia na plan scenarzysty krzyknął na niego „Ty! Ty, Eisner! Ty mi to zrobiłeś!”.
  • Nazwa statku symbolizuje podróż poza znane granice świata.
  • Jak się przyjrzeć antenie Horyzontu Zdarzeń podczas przybycia Lewis&Clark, widać tam X-Winga.
  • Tłumaczenie przez Weira podróży międzygwiezdnych powtórzył siedemnaście lat później w Facecie zza półki z książkami Intersellar Romily, wraz z kartką i długopisem.
  • Pierwszy scenariusz zakładał inwazję kosmitów na Horyzont, ale Anderson wolał „Nawiedzony Dom w kosmosie” i coś ponadnaturalnego.
  • Dźwięk żaluzji na początku filmu zapożyczono z wydanego cztery lata wcześniej Dooma, z otwarcia drzwi przez gracza.
  • Horyzont Zdarzeń zaprojektowano na wzór Notre Dame, z korytarzem jako nawą, motywami krzyży gdzie się da, i silnikami w kształcie wież.
  • Zegarek fruwający po korytarzu to Omega Speedmaster, model noszony przez Neila Armstronga i Buzza Aldrina na księżycu.
  • Miał się nazywać „The Stars My Destiny” [chyba kiedyś widziałam książkę o podobnym tytule. Facet na okładce był wyjątkowo szpetnej urody].
  • Weir nie nosi na uniformie flagi Australii, tylko aborygeńską, bo według Sama Neilla tak to będzie wyglądało w 2047.
  • Weira nazwano po holenderskim fizyku, okultyście i demonologu - Johannie Weyerze.
  • Joely Richardson twierdziła, że nikt z ekipy tak naprawdę nie rozumiał natury innego wymiaru. Do tego trudy produkcji i ilość wypadków sprawiły, że niektórzy zaczęli uważać film za przeklęty.
  • Książka fruwająca w początkowej sekwencji to żart od reżysera – jego autobiografia, „Paul Anderson: A life”.
  • Korytarz, nazywany pieszczotliwie „młynkiem do mięsa”, składa się z dziewięciu pierścieni symbolizujących kręgi piekielne według Dantego, z napędem grawitacyjnym jako centrum. Ironicznie, sceny w nim były drogą przez mękę – kamerę trzeba było ustawić na statywie, bo operatorzy tracili równowagę, nie mówiąc już o biegu Fishbourne’a [Byłam w czymś podobnym na Farmie Iluzji. Rzucało od barierki do barierki].
  • Jason Isaacs ułożył historię dla swojej postaci, opierając ją na swoim bracie-lekarzu – w dzieciństwie przeszedł skomplikowaną operację, to stąd te blizny. Poza tym chciał zatrzymać kukłę swojego „trupa”, ale dział efektów specjalnych uparł się, że będzie im potrzebna (nie była).
  • Postać Richardson miała być facetem, ale przesłuchania prowadzono dla obu płci. Richardson przeszła ze względu na bycie Brytyjką, i że reżyser uznał, że śmiesznie było by ją oblać galonami krwi.
  • Korytarz ma kształt oka, bo statek zawsze obserwuje ofiary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Stranger Things. Lot Ikara", Caitlin Schneiderhan

Węsząc zainteresowanie blankami w biografiach faworytów widowni, Stranger Things od drugiego sezonu pompuje merszandyzę literaturą, w niektó...